Pierwszy raz w życiu mam dziwne przeczucie, że nadchodzący rok będzie rokiem dużych zmian w moim życiu i w życiu Polaków czy może całej ludzkości. Czy to będzie rok wojny? Czy może to będzie rok konstruktywnej pracy i rozwoju?
Pandemia, duże wzrosty cen i zawiedzione nadzieje to pakiet obowiązkowy ostatnich lat u większości moich znajomych. Śmierć i choroby w mojej bliskiej i dalszej rodzinie zdarzyły się nawet w ostatnim miesiącu odchodzącego roku. Nie wiem, na czym opieram moje przeczucie zmian. Nie wiem, czy przeczucie w ogóle można na czymś opierać, czy ma ono charakter zupełnie nieracjonalny i dlatego jest tak interesujące. Nie wiem też, czy przeczuwam zmiany z zakresu moich planów, czy przeczuwam zmiany wbrew wszelkim planom.
Mijający rok chyba zmienił sporo w moim życiu i w zasadzie wystarczy pociągnąć dalej linię tych zmian, żeby wszystko było piękne i przyjemne. Hi, hi, hi… Mam nadzieję. W związku z tym, że nadzieja jest matką głupców, to może mi się wszystko udać. Może wydam dzięki pomocy nowych znajomych książkę lub dwie książki (jedna jest napisana, druga jest pisana) i w końcu zostanę oficjalnym autorem na prawdziwym papierze. Może wreszcie przeprowadzimy się do swojego mieszkania i osiądziemy w stałym miejscu na Islandii. Może?
W Polsce może wreszcie upadnie Kaczyński z całym PiS i nastanie kraina miodem i mlekiem płynąca. Hi, hi, hi… Mam nadzieję.
Piotr Tomski