Nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem z ust posła na Sejm RP – Krzysztofa Bosaka. Zaznaczę od razu, że byłem wyborcą Konfederacji od chwili jej powstania przez wszystkie wybory i tym samym głosowałem właśnie na pana Bosaka w wyborach prezydenckich, a zatem mój szok był bardzo osobisty. Zapowiedź ogolenia komuś głowy mieści się w normach debaty publicznej zdaniem Pana Bosaka. Ręce opadają.
Wobec powyższego i informacji, że jutro pan Bosak idzie w marszu kolaborującym z reżimem pisowskim, to ja nawołuję do ogolenia głowy tej „bosej kolaborantce”, jak nazwał posła Bosaka pewien mój znajomy, kiedy dowiedział się o jego „wolnościowym” poparciu stanu wyjątkowego w Polsce. W czym pomógł ten stan wyjątkowy? W lepszym przygotowaniu koczowisk migrantów przy polskiej granicy?
Za kolaborację Konfederacji z PiS-em przy sprawie aborcji nabrałem dużego dystansu do tej grupy polityków. Nie można nazywać się „wolnościowcem” i wnioskować o jakiekolwiek formy zniewalania ludzi – w inkryminowanym przypadku pozbawiać wolności kobiety. Po roku od zamieszania aborcyjnego kolaborację części polityków Konfederacji z PiS-em można nazwać już programową.
Jeśli jeszcze dołożyłbym do oceny działalności pana Bosaka jego coraz bardziej fundamentalistyczny katolicyzm związany rodzinnie z Ordo Iuris, to golenie główki byłoby dla mnie czystą przyjemnością. Ordo Iuris jest sponsorowane ze źródeł „wiadomo jakich” i chyba już więcej nie muszę pisać.
Piot Tomski