Ustawa o trzynastej emeryturze jest największą kiełbasą wyborczą w historii Polski. Piszę to z pełną odpowiedzialnością, chociaż nie widzę niczego złego w samych dodatkowych wypłatach dla emerytów, którzy naprawdę egzystują na krawędzi i potrzebują dodatkowych środków.
Na miesiąc przed wyborami uchwalenie ustawy o jednorazowej wypłacie jest po prostu żenujące. Za pieniądze publiczne robi się bardzo kosztowne przedsięwzięcie, które w uchwalonej wersji nie ma racjonalnego uzasadnienia. Po co bogatym emerytom (dla mnie progiem jest w tym przypadku pięć tysięcy złotych) dodatek ośmiuset złotych? Dlaczego wszystkim po równo? Dlaczego przez cztery lata nie podjęto odpowiednich działań naprawczych w stosunku do sytuacji materialnej seniorów?
Ogólna atmosfera wokół tej ustawy i całej „piątki Kaczyńskiego” jest porażająca. Odchodzi Minister Finansów. Kolejny raz zmienia się system OFE. Spirala żądań płacowych różnych grup zawodowych rozkręca się w tempie błyskawicy, bo każdy ma prawo uczestniczyć w tym cudownym sukcesie ekonomicznym polskiego państwa. Co jeszcze jest potrzebne, żeby rządzący otrzeźwieli? Boję się jednak, że nic nie otrzeźwi prezesa i jego zakonu, bo narcystyczne upojenie własnym geniuszem jest za ciężką chorobą.
Kiełbasa wyborcza traci najmocniej sens w relacji do nieudolności PiS w politycy zagranicznej. Realna groźba wypłat dla Żydów z całego świata za mienie pozostawione w Polsce bez ustalonych spadkobierców rodzinnych jest przykładem tragicznej słabości polskiego rządu, natomiast uległość PiS w przypadku nowelizacji ustawy o IPN nie mieściła się w żadnych normach politycznych. Ludzie pozbawieni godności nawet w czasach totalnego skur…ienia tracą apetyt.
Piotr Tomski