Rozpoczął się następny etap utraty suwerenności państw Europy Środkowo-Wschodniej, które będą teraz zmuszane do wejścia do strefy wspólnej waluty. POKOmony już otwarcie mówią, że to jest ich cel po przejęciu władzy, a PiS, jak przystało na partię niemocy, ulegnie zapewne niedługo presji europejskich polityków i odda resztki polskiej niezależności w sferze finansów. Mamy już jednolitą egzekucję prawa w Unii Europejskiej, chociaż traktat tego nie przewiduje, to dlaczego mielibyśmy nie mieć jednolitej waluty, skoro traktat to właśnie przewiduje.
Pozostaję Polakom przystosować się do sytuacji. Wybrać należy w tej sytuacji w najbliższych wyborach partie, które zagwarantują wyjście Polski z Unii. Nie ma złudzeń, że wejście do strefy euro jest dla Polaków niekorzystne z wielu względów, jak i podporządkowanie chorego sądownictwa europejskiej sitwie prawniczej było dla Polaków końcem marzeń o systemie wymiaru sprawiedliwości, za który nie trzeba na każdym kroku płacić setek tysięcy złotych – w najbliższej przyszłości setek tysięcy euro.
W konstytucji polskiej jest zapis, który pozwala rządowi wypowiedzieć każdą umowę międzynarodową. Wybrany przez Polaków rząd musi zatem wyprowadzić nas zgodnie z polskim prawem z eurokołchozu i musimy zapomnieć o tej niewolniczej przygodzie. Polacy muszą zrozumieć, że przynależność do tego związku nie ma nic wspólnego z inwestycjami w biznes na przykład, który zgodnie z logiką takich bredni Chiny omijałby szerokim łukiem, a Islandia nigdy nie wyszłaby z kryzysu roku 2008. Prawdziwą politykę robią tylko ludzie odważni i zdecydowani na samodzielne decyzje.
I znowu się rozmarzyłem, a tu na polskim podwórku nawet agencje sondażowe dyskryminują koalicję partii, na które będę głosował i które jednoznacznie deklarują konieczność wyjścia z Unii. W sondażach nie ma po prostu koalicji Wolności i RN. I jak tu nie wierzyć w zmowę?
Piotr Tomski