Kolejna sobota mija w Paryżu pod znakiem zamieszania z żółtymi kamizelkami. Zamieszanie z każdą, kolejną sobotą jest coraz większe i coraz więcej rannych, zatrzymanych i aresztowanych. W powietrzu jest coraz więcej gazu i kostek brukowych, a władze mają świetne samopoczucie bez zmian.
Mam nadzieję, że ten stary porządek runie, a Francja jest znowu duchową przewodniczką świata, po której reszta ludzkości założy żółte kamizelki i krzyknie: wszyscy won! Pomarzyć zawsze można. HI, hi, hi … Francuski bunt jednak jest na tyle ideowy, że nadzieję można mieć.
Będę się teraz modlił do mojego Boga o powodzenie dla żółtych kamizelek.
Piotr Tomski