Polskie państwo prowadzi dziwną działalność wokół pani Ludmiły Kozłowskiej i myślę sobie, że ta działalność ma na celu tylko jedno: pozbawienie tego państwa resztek wartości. Bezwartościowe państwo nawet dla jego obywateli przestanie po prostu być niezbędne. Wielka i silna Unia za to będzie czekała na Polaków.
Od kilku miesięcy za panią Kozłowską powinien być wystawiony list gończy. Wprawdzie i takie dokumenty polskiego państwa nie są dla innych europejskich, praworządnych państw obowiązujące (vide: sprawa Michnika) ale współdziałanie z domniemaną kryminalistką byłoby o wiele trudniejsze od współdziałania z osobą niechcianą przez jakieś państwo. Procedury karnej jednak nie ma, a rozwój sprawy finansowania fundacji pani Ludmiły jest co najmniej powolny.
Spotkanie i wspólne zdjęcie Ambasadora RP w Belgii z panią Kozłowską jest ewidentną prowokacją ze strony grupy osób związanych z tą panią i jej działalnością … artystyczną. Miałem kłopot z określeniem rodzaju działalności pani Ludmiły, bo widziałem różne filmy w Internecie z jej udziałem. Ad rem! Prowokacja nie była trudna do przeprowadzenia. Znam luźny przebieg takich spotkań nawet na terenie ambasady, a co dopiero mówić o jakichś rygorach czy procedurach poza ambasadą. Niemniej ambasador na terenie kraju, w którym najbardziej znana osoba wydalona z Polski bywa regularnie, musiał wiedzieć, kim ta osoba jest. Obowiązkiem ambasadora jest odpowiedni stosunek do takiej osoby. Dopuszczenie do wykonania pozowanej fotografii było zatem niedopełnieniem obowiązku i tyle. Dymisja od zaraz. Prowokacja pokonała pana ambasadora.
Dodatkowy elementem tej prowokacji jest udział w niej znanych przecież osób. Jeśli sprawa finansów „Otwartego Dialogu” jest sprawą kryminalną, to współudział tych osób należy dokładnie zbadać, a te osoby należy w tym celu zatrzymać. I tyle zrobiłoby normalne państwo.
Piotr Tomski