Nie wierzę w przypadki w atakach medialnych na ludzi. Nie wierzę w zwykłą współpracę mediów w zakresie tych właśnie konkretnych ataków, zwłaszcza nie wierzę w to w relacji do ich codziennej, konkurencyjnej walki o czytelnika czy widza. Nie wierzę dzisiaj w zasadność ataku na Antoniego Macierewicza przy użyciu informacji sprzed pięćdziesięciu lat. W takim razie co rozpoczęli dziennikarze „Wprost”? Co w tej sprawie jest istotne i wiarygodne? Na czyje zlecenie pisane są te „odkrycia” naukowe i publicystyczne?
Niektórzy tłumaczą ten ostatni atak zwiększaniem zaangażowania amerykańskiego w Polsce, ale na moje oko to wytłumaczenie niepełne, uproszczone czy powierzchowne. Sam zainteresowany również kluczy i nie chce powiedzieć wszystkiego, chociaż jednoznacznie wykazuje zakres kłamstwa w tym ataku i podaje właściwą wersję wydarzeń, a przede wszystkim wskazuje ludzi potwierdzających tę wersję. Nie wyjaśnimy więc problemu.
Ostatnio nie możemy wyjaśnić wielu problemów. Nie możemy zmienić nazw ulic po komunistach. Nie możemy poznać wszystkich informacji o komunistycznych współpracownikach. Nie możemy wreszcie zdegradować generałów bez honoru. A może jednak stosujemy złe metody do tych działań? Może nadszedł czas na radykalne uderzenie? Pytania te kieruję do Antoniego Macierewicza i myślę, że dalsze unikanie odpowiedzi twierdzącej nie ma sensu.
Piotr Tomski
Ależ PiS bardzo broniło tygodnika Wprost, jak publikowało podsłuchy rozmów polityków wrażej opcji. Może to po prostu wiarygodny, nieprzekupny tygodnik?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha, ha, ha… PiS broni wielu przegranych. Niestety! A tygodnik „służbowy” po prostu przegrał.
PolubieniePolubienie