W Polsce ludzie byli przekonani o działaniu służb specjalnych. To jest fatalna pomyłka. W Polsce działają jedynie służby specjalnej troski. Służby wymagają po prostu specjalnej troski otoczenia, żeby mogły funkcjonować, bo bez tej troski ich funkcjonariusze mogliby chodząc przewracać się o własne nogi. I to wcale nie jest żart. Nic nie widzą. Nic nie słyszą. Nic nie pamiętają, jeśli nawet coś zobaczyli lub usłyszeli zupełnie przypadkowo. Myślałem przez jakiś czas, że taki obraz polskich służb specjalnej troski jest kamuflażem, ale po wysłuchaniu kilku osób z kierownictwa różnych służb moje myśli uważam za żart.
Zastanawiam się teraz, co stałoby się w Polsce, gdyby wszystkie służby specjalnej troski zostały jednego dnia rozwiązane, a ich całą bazę informacyjną przejęła na przykład jakaś powołana od podstaw nowa organizacja obywatelska, do której wybrano tak zwanych ludzi godnych zaufania. Czy byłby jakiś odczuwalny problem na skutek takiego rozwiązania? Nie byłoby żadnego problemu, a na pewno byłaby duża oszczędność. Informacje zebrane przez te służby pozwoliłyby ostatecznie oczyścić Polskę ze wszystkich dzisiaj dobrze chronionych łobuzów.
Dalsze utrzymywanie idiotów ze służb specjalnej troski równa się trwaniu Polski w przedsionku Europy na smyczy niemieckiej, rosyjskiej lub amerykańskiej. Do tego ta Polska stanie się za chwilę faszystowska, nazistowska i rządzona przez dyktatora, o czym już mówią światowe media, a te służby grzecznie się przyglądają takim manipulacjom i poniewieraniu polskiego interesu narodowego przez „dziennikarzy” polskojęzycznych.
Piotr Tomski