W Sejmie procedowane są ustawy o wyborach, które zmienią sposób przeprowadzania wyborów na tyle, że wszelkie fałszerstwa i manipulacje wolą wyborców będą trudne do wykonania. I co się dzieje? Całe stado przeciwników się pojawiło. Nikt nie analizuje zasadniczych zmian, a stado prawie jednym głosem krzyczy o próbie przejęcia władzy samorządowej przez PiS bez poparcia wyborców. Podobno (tak powiedział jeden z czołowych polityków PO) nigdzie na świecie nie ma tak zmanipulowanej ordynacji wyborczej, co stawia nas za Chinami i Koreą Północna. Ciekawe.
Myślę sobie, że po prostu skończyło się rządzenie elit i automatyczne kopiowanie władzy, co z kolei bardzo boli tych, którzy tylko dzięki prostym mechanizmom w komisjach wyborczych uzyskiwali odpowiednie wyniki. Skończyło się podkładanie kart wyborczych i dowolne ich wymienianie. Wszystko będzie nagrywane i możliwe do weryfikacji. Proste.
Różnice w okręgach wyborczych będą pewnie miały wpływ na podział mandatów, ale na pewno będą ciągle tylko zbiorami woli obywatelskiej. O tym trzeba pamiętać.
Piotr Tomski