Jestem lekko zaskoczony postawą Turcji w sprawie zgody na przyjęcie Szwecji i Finlandii do NATO. Obietnice w sprawie Kurdów chyba nie mogły być jedynym argumentem, który przekonał Erdogana. Mam nadzieję, że ten śmieszny Turek miał do wyboru: zgoda albo wojskowy przewrót – tym razem udany z prawdziwym poparciem USA. Hi, hi, hi…
Z drugiej strony patrząc na tę sprawę, to widzę, jak śmieszna jest postawa dojrzałych demokracji europejskich i amerykańskich w kwestii Kurdów i przestrzegania w Turcji praw człowieka. Rzygnąć można na nich po takim układaniu się kosztem czterdziestomilionowego narodu, któremu odmawia się prawa do istnienia. Niestety.
No i teraz po powyższych zastrzeżeniach już mogę z czystym sumieniem się cieszyć. NATO jest wielkie i silne. Samoloty F-35 latają codziennie nad moim domem i codziennie czuję się coraz bezpieczniej. Wokół mojej wyspy codziennie pływają natowskie okręty i bronią mnie, jak lwy. Hi, hi, hi…
Ująwszy rzecz poważnie, to zadziwia mnie też postawa Rosji. Jeszcze rok temu była mowa o sprzeciwie w przedmiotowej kwestii, natomiast po rozpoczęciu wojny na Ukrainie (między innymi z powodu zagrożenia rozszerzeniem NATO) Putin nagle nie protestuje po przyjęciu Finlandii i Szwecji do sojuszu. Co się stało w głowie cara? Strach czy nowa kalkulacja?
Kalkulacje sojuszników też mogą być dalej bardzo różne i zobaczymy, czy NATO w większym składzie jest ciągle sojuszem militarnym, czy może już tylko sojuszem gadających głów? Chiny czekają właśnie na odpowiedź. Hi, hi, hi…
Piotr Tomski