Ostatniej nocy został przewrócony w Gdańsku pomnik księdza Jankowskiego, który jest posądzany o czyny pedofilskie. Zaplanowana akcja została sfilmowana przez ekipę telewizyjną ze stacji, która od dłuższego czasu atakuje pamięć o tym „kapelanie Solidarności”, a zatem trudno uznać te wydarzenia za czystą chęć czyszczenia historii czy sprawiedliwość dziejową. Nie wiem, jakie były intencje osób uczestniczących w wywracaniu pomnika.
Wiem tylko, że pomnik takiej „osobistości’ nie powinien stać w miejscu publicznym. Na podstawie relacji setek ludzi znających księdza Jankowskiego i wyrażanych wątpliwości nawet przez przychylnych mu ludzi wiem, że przewracanie tego pomnika było czynem właściwym, bo nikt nie chciał po śmierci księdza i po stworzeniu jego legendy walczyć o prawdę. Niestety. Moim zdaniem, dewastacja pomnika jest typowym przypadkiem z prawa karnego, w którym poświęcone dobro chronione przepisami prawa jest mniejszej wagi od dobra tym działaniem chronionego.
Wiem jeszcze jedno: obrońcy pomnika i pamięci księdza są być może ludźmi dobrymi oraz naiwnymi, ale przede wszystkim są obrońcami pamięci o pedofilu. Przykra sprawa robi się z tego przewracania pomnika, bo przy okazji ośmiesza się wielkie idee, ogromne wartości i wspaniałych ludzi, którzy nie potrafią pogodzić się z własnymi błędami.
Głowa Kościoła wykazuje wolę ujawniania i rozpowszechniania prawdy o upadku duchownych. Dlaczego w Polsce ciągle ma być inaczej? Dlaczego prawda w Polsce musi ginąć pod naciskiem mitów, legend i sztucznych konstrukcji informacyjnych?
Piotr Tomski